"Kość z kości mojej."

"Mam ostatnio kłopoty z córką" - pisze Pan Adam L. "Dwie starsze wyszły już za mąż, ale najmłodszą ciągle jeszcze wspieramy z żoną finansowo, gdyż studiuje. Co mnie bardzo boli to to, że córka nidgy nie wyraziła wdzięczności za naszą pomoc. Uważa to za coś oczywistego. Zrobiła się przemądrzała do tego stopnia, że nie przyjmuje żadnej rady z mojej strony. Wielokrotnie dała mi, lub innym osobom do zrozumienia, że tata to jest głupek, którego nie warto słuchać. Ile razy się spotkamy, tyle razy znajdzie sposób, żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Doszło do tego, że obawiam się a czasem i unikam kontaktów z nią. Raz poczułem się tak "shitty", że nawet myślałem o samobójstwie. (…)."

Drogi Panie Adamie, jestem pewien, że z Pana trudnościami sympatyzowaliby prawie wszyscy rodzice. Wydaje się, że w ramach naturalnego procesu uniezależniania się od nas, dzieci często ranią nasze uczucia. Poprzez to uzyskują odpowiedni dla nich dystans. Udowadniają nam, że są dorośli i że musimy je traktować jako równorzędnych partnerów. Co zupełnie nie przeszkadza im "przetrząsać naszej portmonetki". Nie dostrzegają w tym sprzeczności.

Bez znajomości szczegółów Pana relacji z córką, które możnaby uzyskać tylko w procesie terapii, trudno mi będzie Panu coś doradzić. Pana list zdaje się sugerować, że pomiędzy wami obojga jest jakiś rodzaj intelektualnej rywalizacji, którą córka próbuje wygrać. Stąd może być ta tendencja, by wykazywać Panu "głupotę" w postępowaniu lub sugestiach. Gdy już dojdzie do takiej rywalizacji, "przeciwnikom" wydaje się, że jedynym sposobem na zwycięstwo jest pokonanie lub pogrążenie drugiej osoby.

W sytuacji takiej często obserwuje się stan przewlekłego napięcia, w którym łatwo o irytację i wybuch. Ludzie ranią, bo zostali zranieni, i jak w przysłowiowej sycylijskiej wendetcie, nie ma temu końca. Myślę, że Pana reakcja, by wycofać się z konfliktu, poprzez ograniczenie kontaktów, jest w tym momencie intuicyjnie prawidłowa.

Z drugiej strony jest to przecież Pana córka, "kość z kości" Pańskiej, która ma prawo do Pana miłości. Kontaktu z nią nie można unikać w nieskończoność. Zawsze się coś zdarzy (święta, wyjście za mąż, urodzenie wnuków), w której uniknięcie spotkania nie będzie możliwe. Dlatego byłoby ważne, żeby nauczył się Pan wycofywać z emocjonalnego konfliktu raczej niż z fizycznego kontaktu.

Sławny libański poeta, Kahlil Gibran, napisał kiedyś, że "możemy dać naszym dzieciom naszą miłość, ale nie możemy im dać naszych myśli." One myślą swoje własne myśli, i często tylko po bolesnych konfrontacjach z rzeczywistością, gotowe są je zmieniać. Jak Pan sobie dobrze przypomni, to my nie byliśmy wcale inni. Dzieci nie są naszą własnością, a jedynie, jak sugeruje Gibran, "przechodzą przez nas." Jeśli przypomni Pan sobie wszystkie kłopoty, które Pan sprawił swoim rodzicom, to łatwiej będzie Panu córce przebaczyć. Jeśli udałoby się Panu pozostać w tym rozumieniu rzeczy, to córce trudniej by było Pana sprowokować.

Inna strategia, warta wypróbowania w Pana sytuacji, polega na uczciwym wyrażeniu uczuć. Ludzie często ranią się nawzajem, bo żadne nie chce przyznać, że zostało zranione (co byłoby równoważne z uznaniem wyższości przeciwnika). Niech Pan spróbuje zdemaskować tę grę, i następnym razem, gdy córka powie coś nieprzyjemnego, Pan zareaguje: "Kochana ….., to co powiedziałaś jest dla mnie bardzo przykre (lub tp.)." Po takiej odpowiedzi córce trudniej będzie kontynuować atak. Musiałaby się przyznać przed samą sobą, że jest małoduszną i bezwzględną osobą, a to już nie jest takie łatwe.

Niech Pan także upewni się, Panie Adamie, czy Pana samoocena nie jest w jakiś sposób uzależniona od aprobaty córki. Czasami, gdy w życiu człowieka jest pustka, jego samopoczucie zaczyna być zależne od tego, czy nas kochają określone osoby. Panie Adamie, jesteśmy więcej warci niż to, czego nie udaje nam się osiągnąć, albo to, co myślą o nas nasze własne dzieci.

Piotr Rajski jest psychologiem w prywatnej praktyce (Roche Miette Psychological Services). Pytania do autora prosimy kierowac na adres redakcji. By umówić się na sesję można zadzwonić: (780) 482-5353.

© Piotr Rajski
 
  Home